Zawsze powtarzam, że nasza rodzina to przykład wychowania w dwujęzyczności natywnej (bo jesteśmy Polakami mieszkającymi w Niemczech), ale wielojęzyczności zamierzonej (bo świadomie wprowadzam do życia córeczki trzeci język — angielski). Nieraz pytano mnie, skąd wziął się ten pomysł, jak taki układ wygląda w praktyce i czy nie boję się o język polski. Już odpowiadam!