Praktyka

Dziadkowie na odległość

Pewne afrykańskie przysłowie mówi, że do wychowania dziecka potrzeba całej wioski. I kiedyś rzeczywiście tak było. Dzieci dorastały w wielopokoleniowych domach, a rodzice mieli do pomocy taką właśnie małą wioskę, w tym dziadków. Czasy się zmieniły, granice otworzyły i… zapanowało rodzicielstwo samotności. A razem z nim pojawiło się pytanie: czy dzieci wychowywane na obczyźnie nadal mają szansę na zbudowanie bliskiej relacji z dziadkami na odległość?


Odkąd Polska weszła do Unii Europejskiej, ponad pół miliona polskich dzieci urodziło się za granicą. Statystyki GUS obejmują tylko dzieci zarejestrowane w urzędzie stanu cywilnego, więc rzeczywista liczba małych Polek i Polaków mieszkających poza granicami naszego kraju jest znacznie większa — tym bardziej, że nie ma danych odnośnie do ilości dzieci urodzonych w Polsce, które wyjechały za granicę z rodzicami albo dołączyły do nich po jakimś czasie. Te dzieci prawdopodobnie nigdy nie zamieszkają na stałe w Polsce, nie oszukujmy się.


A kto zostaje w kraju? Dziadkowie. To oni patrzą na postępy swoich wnuków przez szkło ekranów, nie mogąc w pełni uczestniczyć w wychowaniu kolejnego pokolenia.

Problem „wirtualnych dziadków” jest coraz bardziej rozpoznawalny, nie tylko w Polsce. Poza sporadycznymi wizytami, dzieci znają babcię i dziadka głównie z wideorozmów. Większość dziadków na pewno wie, że ich dzieci nie wyjechały z kraju po to, żeby zrobić im na złość i utrudnić kontakt z wnukami. Mimo to tysiące kilometrów dzielące obie strony powoduje, że i jedni, i drudzy coś z tej relacji tracą. Dziadków często nie ma obok w najważniejszych momentach życia dziecka, nie wspominając o przeróżnych świętach i urodzinach. My też obchodziliśmy pierwsze urodziny naszej córeczki we trójkę, bo przez pandemię odwołano nasz lot do Polski. Można starać się nadrobić takie wydarzenia później, ale czy to nadal to samo?

Rodzice często podkreślają, że w wychowaniu wielojęzycznym bardzo liczy się dla nich wsparcie ze strony rodziny. Nie zawsze przychodzi to łatwo, szczególnie jeśli rodzice mówią do dziecka w języku, którego dziadkowie nie rozumieją. Mogą się wtedy czuć wykluczeni i głośno kwestionować sens wprowadzania języka im obcego (tym bardziej, jeśli to język inny niż otoczenia — bo po co to komu?). Dodatkowo dziadkowie z kraju „opuszczonego” mogą myśleć, że niewystarczająco dba się o ich język i kulturę. O tym, jak radzić sobie z brakiem akceptacji wychowania wielojęzycznego ze strony rodziny i otoczenia, mówię w ramach szerszego szkolenia online. Jeśli potrzebujesz argumentów na obronę swojej decyzji o takim wychowaniu, poczytaj o mitach i korzyściach wielojęzyczności.

Jak zachęcić dziadków do współpracy i o czym powinni pamiętać?

  • Wytłumacz, że ten obcy język nie ma tworzyć bariery między nimi a wnukami, tylko służyć dziecku jako dodatkowe narzędzie przydatne w przyszłości (chyba że jest niezbędny do komunikacji z drugimi dziadkami — wtedy powinni zrozumieć tę drugą stronę).
  • Podkreśl, że ich wsparcie jest bardzo ważne. Akceptacja i duma dziadków to dla dziecka dodatkowe potwierdzenie, że wszystkie jego języki są cenne. Jeśli ważne osoby w życiu dziecka pokażą, że każdy język jest wartościowy i otwarcie docenią wielojęzyczność, maluch będzie miał więcej motywacji do używania znanych mu języków bez wyjątku. Dziadkowie mogą dodatkowo poprosić wnuki, żeby nauczyły ich kilku słów w innym języku.
  • Poprzedni punkt tyczy się też kultury. Niech darują sobie krytykę i negatywne komentarze, szczególnie przy dziecku. Zachęć ich do większej tolerancji i otwartości. Podziel się wiedzą o drugiej kulturze, żeby mogli ją lepiej poznać i zrozumieć.
  • To miłe, kiedy dziadkowie są dumni z umiejętności swoich wnuków, ale ważne są też granice. Poproś, żeby nie popisywali się dziećmi przed swoimi znajomymi. To nie są małpki w cyrku. Jeśli będą chciały, same pokażą, co potrafią i nie trzeba będzie ich do tego zachęcać, a tym bardziej zmuszać.
  • Zaznacz, żeby nie porównywali swoich wnuków z innymi dziećmi. Każde dziecko jest inne bez względu na ilość języków, które zna. Dziadkowie mogą się martwić, widząc, że jednojęzyczni rówieśnicy mają większy zasób słownictwa. I to jest jak najbardziej normalne, bo doba dzieci wielojęzycznych ma tyle samo godzin, a ten czas muszą podzielić na używanie kilku języków. Pamiętajmy jednak, że łączna ilość słów we wszystkich znanych im językach będzie podobna. Wspominałam kiedyś o ciekawym badaniu na temat opowiadania historii przez dzieci jedno- i dwujęzyczne, które rzuca nowe światło na różnice między nimi.
  • Pomóż dziadkom zaakceptować fakt, że Twoje dziecko może mówić gorzej w ich języku niż w języku swojego otoczenia. Nie obwiniaj się o nic! Twoim sukcesem jest to, że maluch potrafi porozumieć się z dziadkami — tylko tyle i aż tyle. Kolejny ruch należy do nich: mogą stać się bezcennym źródłem języka mniejszościowego. To z kolei wcale nie oznacza, że mają siedzieć z wnukami nad podręcznikami z polskiego (chociaż oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, jeśli dzieciom to się podoba). Wystarczy, że będą z nimi zwyczajnie rozmawiać. Tak samo, jak z jednojęzycznymi wnukami.

Mimo że dziadkowie nie mają bezpośredniego kontaktu z wnukami na co dzień, ich rola w wychowaniu może być nie bez znaczenia, o ile oczywiście oni sami i rodzice wyrażą taką wolę. Ta rola staje się jeszcze ważniejsza, kiedy babcia i dziadek mówią w języku mniejszościowym dziecka. Ale oczywiście nie chodzi o sam język. Jeśli dziecko nie będzie czuło żadnego związku z dziadkami, nie będzie wykazywało chęci do takich rozmów, a więc i korzyści językowe będą wątpliwe.

Dorastanie z poczuciem tożsamości i przynależności jest nieocenione dla dobrego samopoczucia emocjonalnego dziecka, a dziadkowie mogą dostarczyć wiele historii o rodzinie, co pomaga to poczucie rozwinąć.

Dr Amanda Gummer, ekspertka ds. rozwoju dziecka

Jak budować bliską relację na odległość?

  • Korzystajcie z cyfrowych dobrodziejstw XXI wieku i pozostajcie w kontakcie przez telefon, email i przede wszystkim komunikatory internetowe, czyli aplikacje do darmowych (wideo)rozmów, np. Skype, WhatsApp, Facebook Messenger, Viber. Starszym dzieciom pozwólcie czasem na rozmowy z dziadkami „w cztery oczy”, bez obecności rodziców. Dzieci będą czuć się wtedy swobodniej i mogą rozmawiać w bardziej otwarty sposób.
  • Nie zapominajcie jednak o tradycyjnych metodach komunikacji. Ręcznie wypisane pocztówki i listy mogą się kiedyś stać wspaniałą pamiątką!
  • W ramach serii Nauka języków przez zabawę zaproponowałam kiedyś wykonanie drzewa genealogicznego. To dla dziecka świetna okazja, żeby dowiedzieć się więcej o swoich korzeniach, a kto wie o rodzinie tyle samo, co dziadkowie?

  • Zdjęcia, które dziadkowie dostają w formie cyfrowej, nigdy nie oddadzą do końca piękna danej chwili. Można za to sprawić, żeby wspomnienia były nieco bardziej namacalne i zaproponować dziecku, żeby stworzyło z dziadkami prawdziwy album ze zdjęciami. To kolejny pretekst do rozmów o tym, co już się wydarzyło!
  • Każde urodziny i inne święta to okazja, żeby podarować dziecku coś związanego z ich językiem mniejszościowym i kulturą. Jeśli dziecko jest za małe na spędzanie czasu z mówiącymi zabawkami albo oglądanie bajek, niech będą to chociażby płyty z piosenkami dla dzieci. Dziadkowie mogą nawet stworzyć własnego audiobooka, czyli nagrać siebie czytających jakąś książkę.
  • Czytanie niesamowicie rozwija język, a czytać wspólnie można nawet mimo dzielących kilometrów. Wystarczy, że dziadkowie będą mieli tę samą książeczkę i będą ją czytać w trakcie (wideo)rozmowy.
  • Jeśli babcia lubi robić na drutach, a dziadek majsterkować, a może oboje potrafią malować — takie osobiste prezenty też będą cudownymi pamiątkami.
  • Internet to morze możliwości! Starsze dzieci mogą grać, rysować, układać puzzle, rozwiązywać krzyżówki i robić mnóstwo innych rzeczy online z dziadkami, jednocześnie z nimi rozmawiając. Trzeba jedynie oswoić dziadków z takimi rozwiązaniami.
  • W końcu najlepszy sposób — odwiedziny! Zaproście czasem dziadków do siebie na kilka dni i w miarę możliwości spędzajcie u nich święta czy wakacje. Oni zaopiekują się dzieckiem, a rodzice będą mogli zająć się sobą. Wspólnie spędzony czas na pewno wzmocni relację z wnukami i pozytywnie wpłynie na rozwój języka mniejszościowego.

O jakości relacji pomiędzy dziadkami a wnukami wcale nie decyduje częstotliwość wizyt, a raczej wsparcie emocjonalne. Jeśli jednak odwiedziny są możliwe, korzystajcie z nich jak najczęściej. Praktycznie wszyscy rodzice potwierdzają, że wizyty w Polsce to najskuteczniejszy sposób na naukę języka i zanurzenie w polskiej kulturze.


Co dziadkowie mają robić, żeby maluchy wyciągnęły jak najwięcej korzyści z pobytu w Polsce?

Powiedziałabym, że nic szczególnego — wystarczy, że będą spędzać z nimi czas tak samo, jak spędzaliby go z wnukami na miejscu. Wiem, że presja ograniczonego czasu w pewien sposób każe nam robić więcej, ale więcej wcale nie znaczy lepiej. Jeśli cały pobyt dziecka w Polsce babcia będzie stała w kuchni i gotowała przeróżne rarytasy, żeby tylko wnuk spróbował jak najwięcej polskich smaków, w rezultacie nie będzie miała czasu zwyczajnie pobyć z dzieckiem i z nim porozmawiać. A to rozmowa jest najważniejsza, bez względu na wiek dziecka.

  • Przede wszystkim dziadkowie powinni mówić do dzieci wielojęzycznych naturalnie. Naturalnie, czyli zakładając, że dziecko ich zrozumie. To nadal jest ich wnuk, nie obcokrajowiec, niech więc nie mówią nienaturalnie wolno i przesadnie wyraźnie. Nawet gdyby dziecko nie rozumiało każdego słowa, na pewno poradzi sobie ze znaczeniem z kontekstu, obserwując gesty, wyraz twarzy i ton głosu.
  • Jeśli dziadkowie mówią w drugim języku dziecka, niech starają się nie mieszać go z polskim. Pobyt w Polsce ma wspierać język mniejszościowy. Jeżeli dziecko zaczyna mówić do dziadków w języku, którego nie rozumieją, przypomnijcie mu, że dziadkowie mówią po polsku i tak też trzeba się do nich zwracać, ale jednocześnie pozwólcie dziadkom docenić umiejętności dziecka. Nikt nie powinien go ignorować tylko dlatego, bo mówi w innym języku.
  • Podpowiedz dziadkom, żeby pomogli dziecku w integracji. Może znają jakieś dzieci w podobnym wieku, z którymi mogłoby się pobawić? Znowu: nie ma potrzeby uprzedzania innych dzieci i wszystkich napotkanych osób, że ich wnuk mieszka za granicą i może czegoś nie wiedzieć albo nie rozumieć.

Jeszcze raz podkreślę, żeby nie porównywać dzieci co najmniej dwujęzycznych z innymi wnukami — ani pod względem językowym, ani żadnym innym. Zamiast wytykać różnice w porównaniu z jednojęzycznymi dziećmi, skupiajmy się na pozytywach i na obszarach, w których maluch robi postępy.

Jak to jest być po drugiej stronie?

Każdy z nas, rodziców, wie, jak bardzo można kochać dziecko. Dziadkowie też je kochają — to miłość nieco inna, ale nie gorsza i nie mniej wyjątkowa. My za to możemy przytulać i całować nasze dzieci codziennie, a oni muszą zadowolić się oglądaniem zdjęć i filmów. Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie to musi być dla nich ciężkie.

Budowanie i utrzymywanie takiej relacji na odległość to niełatwe zadanie. Na początku robimy mnóstwo zdjęć, co chwilę nagrywamy nasze pociechy, dzielimy się tymi chwilami z rodziną w Polsce, a później życie nabiera innego tempa i robimy to coraz rzadziej. Ani się obejrzymy, a nasze maleństwo już raczkuje, już zaczyna chodzić i wspinać się na co tylko się da, i nie można spuścić z niego oczu, i czasu na włączenie do tego wszystkiego dziadków jest coraz mniej. Właśnie za to, że nie mogą wylać tej swojej miłości na wnuki osobiście, jesteśmy im winni chociaż tyle. Kiedyś też będziemy dziadkami i jeśli nasze dzieci podejmą podobne życiowe decyzje do naszych, znajdziemy się na miejscu naszych rodziców. I też będziemy wpatrywać się w ekrany, chłonąc każdą sekundę przesłanych filmów. I też będziemy czekać, aż w końcu będziemy mogli je przytulić.

Ile kilometrów dzieli Was od dziadków? Znacie inne sposoby na budowanie takiej bliskiej relacji?

.

2 myśli w temacie “Dziadkowie na odległość”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *